Bardzo dużo osób przychodzi na sesje numeroterapii i skarży się, że się np. przed snem ma w głowie taką wirówkę przeróżnych myśli. I te myśli, niestety, najczęściej są myślami osłabiającymi. Czyli to nie jest tak, że ty sobie myślisz “dobra, dam radę, poradzę sobie, jestem bezpieczny”. To właściwie byłoby mądre przed snem. Jednak zazwyczaj leżymy w łóżku i mówimy “O matko! jak ja przeżyje ten jutrzejszy dzień, jak ja sobie poradzę z tym, jak ja sobie poradzę z tamtym”. Oprócz tego, że mamy takie myśli tuż przed zaśnięciem, co skutecznie uniemożliwia zaśnięcie, to bardzo często takie natrętne myśli łapią nas w sytuacjach, kiedy nie jesteśmy w jakiejś aktywności, kiedy np. jedziemy samochodem, jakąś znaną trasą i nie musimy się za bardzo skupiać. Pozwalamy sobie na to, żeby te myśli nam gdzieś odpływały albo w innych momentach, kiedy robisz coś prawie, że mechanicznie, nie musisz się na tym już skupiać.
Po pierwsze – doceń fakt, że to ci się przytrafia. Naprawdę. Wiem, że te natrętne myśli są straszne, ale to jest moment, kiedy twoja podświadomość puka do ciebie “Halo, to we mnie siedzi, halo! Mam takie kody”. I pierwsza podstawowa zasada, którą stosujemy w Instytucie Numeroterapii – zapisz te myśli, na telefonie, na kartce, gdziekolwiek. Zapisz te myśli. Później moja rada jest taka, żeby zacząć z nimi pracować. Czyli jeżeli to są lęki, pracujesz z lękami. Jeżeli to jest złość, pracujesz ze złością. Jeżeli to jest “nie wie co mam zrobić w danej sytuacji”, to zastanów się, ale na spokojnie, kiedy nie będzie w tobie lęku: “ale co ja właściwie tutaj mogłabym zrobić”
Zapanuj nad myślami
Ostatnio byłam u mojej ulubionej kosmetyczki i jakoś tak zeszłyśmy na babskie rozmowy, byłyśmy w kilka kobiet i zeszłyśmy na temat porodów. Moja kosmetyczka mówi takie zdanie: “poszłam na tą porodówkę, bardzo się bałam i zaczęłam płakać, bo tak się bardzo bałam. I nagle sobie myślę tak, jak ja będę płakać, to kto urodzi dziecko?” I tu się wydarzył przepiękny proces z chaotycznego myślenia “o matko jak mi źle”, na myślenie zadaniowe, czyli “dobra, odsuwam te wszystkie moje bóle, lęki i spazmy i histerię i zaczynam skupiać się na tym, żeby urodzić dziecko”. Jak my nad sobą zapanujemy, zapanujemy nad swoimi myślami, złapiemy swoje myśli jak takiego rozbrykanego konia, to nagle się okazuje, że to my zaczynamy decydować co siedzi w naszej głowie. A to już jest ogromny krok od tego, żeby naprawdę świadomie, nie lubię tego słowa, ale ono tu wybitnie dobrze pasuje: zarządzać swoim życiem. Czyli złap te wszystkie trudne myśli, zobacz co w tobie siedzi i masz idealny materiał do pracy.
Połącz się z podświadomością
Ludzie czasami latami szukają pomysłu jak się połączyć ze swoją podświadomością. Przychodzą do nas na odczyty z Kronik Akaszy, pytają “co jest we mnie zapisane, jakie ja mam kody podświadomości”, a ja ci pokazuję, że możesz to sobie zrobić samodzielnie. Zeszyt i długopis albo notatki w telefonie i mówię “zapisz co w tobie siedzi”. To nie jest miłe jak trzeba się z tym zmierzyć, ale kolejne ćwiczenie polega na tym, że mówisz sobie: “okej, pomimo wszystko oglądam co we mnie, pomimo wszystko pozwalam sobie to zobaczyć, tak mam”. Fakt, że nie będziesz stawał z tym twarzą w twarz nie oznacza, że się tego pozbędziesz. Oznacza to, że zamieciesz to pod dywan, założysz kolejną warstwę i za jakiś czas to i tak przyjdzie. Jak w podświadomości czegoś nie uzdrowisz, to do ciebie przyjdzie w ten lub w inny sposób. Dlatego łap swoje myśli, klasyfikuj ja, dowiaduj się, rzuć pytanie do wszechświata: co mam zrobić z tą myślą, jak mogę się jej pozbyć, jak mogę ją uzdrowić, jak kod, który ta myśl pokazuje, wpływa na moje życie?
Uwolnij się od tego
Jako ostatnie ćwiczenie proponuję ci: pomyśl sobie jaką będziesz mieć ulgę, jak nie będziesz już mieć tych myśli, jak te kody podświadomości, które właśnie w ten sposób ci się manifestują, uzdrowisz. Pooddychaj chwilę taką fantazją, myślą o tym jakby to było jakbym ja tej myśli nie miał/nie miała. Pomyśl. Zapisz to jak się będziesz czuć bez lęku, bez złości, bez żalu, bez bólu. Z pewnością, że co by się nie działo w twoim życiu, to ty sobie poradzisz. A wiesz, dlaczego sobie poradzisz? Bo już sobie nie raz, nie dwa, w takich i w innych sytuacjach, radziłeś. I mimo, że czasem nie chcesz w to spojrzeć, to każdy z nas ma już bagaż doświadczeń. I skoro doszedłeś tu, gdzie jesteś teraz i skoro czytasz ten wpis, to znaczy, że dasz radę, bo już wielokrotnie dawałeś.