Wierzę głęboko w to, że w życiu nie ma przypadków. To nigdy nie jest przypadek, że spotykamy na swej drodze osoby, które stają się dla nas nauczycielami w naszej szkole życia tutaj na Ziemi. Zawsze przyjdzie mistrz na którego jesteśmy gotowi, aby dokonała się zmiana w nas samych. Najsilniej oddziałują na nas osoby, które wpuszczamy w naszą przestrzeń serca, jesteśmy wtedy bardzo podatni na zranienia i doświadczamy mocnej intensyfikacji naszych emocji i odczuć. Są to nasi partnerzy, rodzina i przyjaciele.
Im bliższa więź i nasze relacje tym bardziej odczuwamy wzajemny na siebie wpływ.
Często spotykamy kogoś, kogo znaliśmy już w poprzednich wcieleniach, co oznacza, że mamy z nim wspólną historię i doświadczenia.
Takie spotkanie może być skutkiem naszych dawnych powiązań karmicznych, obietnic, czy decyzji podjętych w poprzednich życiach.
Nasze spotkanie tutaj na Ziemi może również wynikać z istnienia kontraktów dusz, kiedy to umawiamy się na spotkanie tutaj, by dać sobie nawzajem ważne lekcje. Takie umowy mogą skutkować trudnościami w naszych związkach, które powodują, że możemy wzajemnie się rozwiać i odrabiać nasze lekcje w tym życiu.
Kiedy będąc w związku doświadczamy przeróżnych sytuacji, które wywołują w nas niezasobne emocje najważniejszym jest zwrócić się ku sobie i zadać sobie pytanie co chce mi pokazać dana sytuacja? Co woła o zobaczenie we mnie dla mnie?
Bo pamiętajmy tu nigdy nie chodzi o innych tylko o nas samych.
Partner jest tylko naszym lustrem w którym odbijają się nasze emocje, zranienia, traumy. Doświadczamy na zewnątrz wyłącznie tylko to co mamy w naszym wnętrzu. Jeżeli brak nam jest miłości własnej to choćbyśmy nie wiadomo jak się starali nie doświadczymy jej na zewnątrz. Jeżeli nie mamy do siebie zaufania to będziemy nieufni w stosunku do swojego partnera. Podejrzliwość o to, że partner może nas oszukać, okłamać bądź też zdradzić będzie naszą codziennością.
Wiele naszych lęków w związku wynika z poczucia winy, należ zastanowić się czego tak naprawdę się boimy i zastanowić się dlaczego odczuwamy tę emocje. Być może to kiedyś my w przeszłości zrobiliśmy komuś coś złego, albo ktoś nas skrzywdził i rzutujemy to teraz na naszą relację.
Jeżeli paraliżuje nas lęk związany z prawdomównością naszego partnera to należałoby się zastanowić w jakich obszarach siebie oszukujemy.
Jeżeli jesteśmy zazdrośni i kontrolujący czy to nie jest przypadkiem informacja o tym, że brakuje nam pewności siebie i poczucia własnej wartości, boimy się, że ktoś inny jest od nas lepszy i nasz partner może wybrać inną osobę czyli pomniejszamy siebie w naszych oczach.
Czasami tkwimy w relacjach które nic dobrego do naszego życia nie wnoszą ,tylko dlatego bo boimy się być sami, lękamy się samotności.
Mamy nadmierne oczekiwania, chcielibyśmy zmienić partnera a taka sytuacja nic nie da, bo zmiana musi zacząć się od nas, nasz partner pokazuje nam nasze braki, nie wspierające przekonania i wzorce. Jeżeli nie dokonamy zmiany w nas samych, to każdy kolejny partner będzie wciąż nam to samo pokazywał.
W mojej praktyce numeroterapeuty wielokrotnie mogłam spotkać się z sytuacjami u moich klientek, w których doświadczały problemów w swoich związkach.
Czasami przyciąganie trudnych partnerów wynika z potrzeby zauważenia, docenienia, pomocy od innych. Bo wtedy dopiero kiedy jest nam źle jesteśmy przez innych zauważeni, dlatego też wchodzimy w rolę ofiary aby uzyskać konkretne korzyści. Bądź też docenienie znajdziemy, kiedy stajemy się opiekunami lub ratownikami dla naszych partnerów, wzrasta wtedy nasze poczucie wartości i czujemy się potrzebni, bo przecież tylko my możemy im pomóc, potrzebujemy głasków. Jest to niezwykle złudne uczucie, bo poszukujemy na zewnątrz to czego sami sobie nie dajemy. A najważniejsze jest pokochać samego siebie piękną bezwarunkową miłością, docenić i zaopiekować się sobą.
Tak też było z moją klientką Anią, która z toksycznego domu rodzinnego, gdzie ojciec był alkoholikiem trafiała na kolejnych toksycznych partnerów, którzy po jakimś czasie pokazywali, że również mają problem z alkoholem. Dochodziło w tych relacjach do nadużyć psychicznych i fizycznych. Nic innego nie znała i wydawało jej się, że to jest normalne.
Podczas naszych sesji i pracy nad nie wspierającymi przekonaniami ukazały się nam takie wzorce w podświadomości jak : Jestem nieważna, rozdaje siebie, jestem wykorzystywana, ciągle muszę udowadniać ile jestem warta, mam wrażenie że o wszystko muszę walczyć. Nie potrafię stawiać granic.
Dużo było złości do samej siebie za to, że przekracza siebie i swoim kosztem robi coś dla innych.
Zaczęłyśmy pracować nad poczuciem własnej wartości. Po pierwsze Ania wybaczyła sobie, zaakceptowała rzeczy których nie może zmienić i zrozumiała, że nikt inny tylko ona wyłącznie ma wpływ na własne życie. Skonfrontowała się ze swoim wewnętrznym krytykiem, stanęła za sobą, zaczęła stawiać wyraźne granice. Zauważyła jak bardzo sobie dokuczała, ile razy siebie okłamywała wmawiając sobie, że jest dobrze kiedy tak nie było. Zrozumienie tego schematu spowodowało, że otworzyły się jej oczy na jej aktualny związek, który pokazywał jej tylko to czego jej samej brakowało. W partnerze jak w lustrze zobaczyła swoje cienie, przekonania i to jak sama siebie źle traktowała.
Kiedy zaczęła dbać i troszczyć się o siebie, zrozumiała, że już nie chce być w relacji, która jej nie służy. Odważnie zdecydowała, że rozstaje się z partnerem. Zaczęła budować swoje poczucie bezpieczeństwa. Niezwykle pomocne okazały się takie afirmacje jak: otwieram się na zmianę, jestem ważna dla siebie, jestem mądra, jestem piękna, otwieram się na przyjmowanie, zasługuję na miłość i szczęście, dbam o siebie każdego dnia, jestem dla siebie najlepszym przyjacielem.
Ania z każdym dniem wzrasta w swoją moc i siłę. Bije od niej blask, miło jest popatrzeć jak rozkwita w swej kobiecości i sprawczości.
A mnie serce się raduje kiedy widzę taką zmianę, zmieniając nasze wnętrze zmieniamy nasz świat, to my jesteśmy zarazem jednocześnie kreatorami i kreacją.
Agnieszka M. Czerniachowicz