Szybki sposób na tragedię, czyli cuda w terapii

Na zajęciach numeroterapii Olga przekazuje nam ogrom wiedzy, ale przede wszystkim przedstawie różnorodne narzędzia do wykorzystania w terapii. Na co dzień w swoim gabinecie pracuję z ludźmi i bardzo cenię sobie to, że mam możliwość weryfikacji skuteczności nowo poznanych metod pracy. Jednak jak to w życiu bywa, czasami sprawdzian przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie.

W którąś kwietniową niedzielę na zajęciach numeroterapii pracowałyśmy nad arkuszem dotyczącym poczucia własnej wartości. Po szkole byłam umówiona z moją przyjaciółką Anią, która miała do mnie przyjechać z rodziną. Skończyłam zajęcia, włączam telefon. Dzwoni Ania. Jest bardzo zdenerwowana i w przepraszającym tonie mówi, że nie da rady dzisiaj przyjechać, że jej mama złamała rękę i musiała do niej pojechać, zrobić jej zakupy, mimo że mieszka 150 km od niej. Jej siostra w bloku obok mamy skończyła duży projekt w pracy i jest wykończona. A w poniedziałek zaczyna nowy, jeszcze większy i ma wyrzuty sumienia z powodu córki, ponieważ uważa, że spędza z nią za mało czasu. Dodatkowo wracając od mamy, utknęła w korku, bo jest jakiś rajd samochodowy i pozamykane ulice, więc przez najbliższą godzinę nie ruszy się z miejsca. Na dodatek, przed chwilą zadzwoniła do męża, powiedzieć mu, że stoi w korku i raczej nici z ich wspólnego wyjazdu i ta rozmowa skończyła się rzuceniem przez niego słuchawką. Jednym słowem tragedia na każdym polu. Jako przyjaciółka wysłuchałam. Ania jest piątką z dnia urodzenia i miała kilka pomysłów na rozwiązanie swojej sytuacji, wszystkie podszyte ogromnym ładunkiem emocjonalnym. Pomysły Ani:

  1. Przeprosić, że nie dała rady: mamę, męża, córkę, mnie i organizatorów rajdu.
  2. Rozwód.
  3. Rozpędzić się i wjechać w pierwsze lepsze drzewo, by zakończyć swoje cierpienie.

Arkusz pracy z pewnością siebie

Po trzecim pomyśle zaproponowałam, że skoro tkwi już w tym korku, to może zrobimy arkusz, który omawiałam dzisiaj w szkole, może znajdziemy tam coś, co doprowadziło ją do dzisiejszych dramatów. To był przełom tej rozmowy. Wibracją główną Ani jest siódemka, więc kiedy już się zdecyduje na pracę nad sobą potrafi sięgnąć bardzo głęboko.

Znalazłyśmy niekorzystne przekonania, kilka wzorców i kodów podświadomości. Praca zajęła nam około dwóch godzin. Rajd się skończył, korek dawno już za Anią. Kilka razy musiała zjechać z trasy, żeby się wypłakać. Potrzebowałyśmy czegoś, co zwieńczyłoby wykonaną pracę. Więc układamy afirmację. Szybką i najbardziej potrzebną w tym momencie okazała się: POZWALAM SOBIE NA SZACUNEK DO SIEBIE. Kończymy rozmowę. Do domu zostało jej jakieś 15 min. W tym czasie Ania powtarza afirmację.

I teraz przyszedł czas na cud.

Cud w terapii – praca z podświadomością

Dostaję sms: „Bartek (mąż) przywitał mnie całusem, powiedział: jeszcze 10 min temu byłem wściekły na Ciebie, ale pomyślałem sobie… po co? I dlaczego Ci to robię ?”

Jestem zachwycona. Arkusz-zweryfikowany. Skuteczność afirmacji-potwierdzona. Ania-szczęśliwa.

Bartek, mąż Ani, z dnia jest dwójką, więc wybitnie czuje oczekiwania Ani wobec świata, a jego wibracja główna to osiem, więc dostarczy te oczekiwania dobitnie, jak kurier bez sprawdzania co jest w środku. Cała sytuacja przypomniała mi o słowach, które Mistrzowie przekazali mi  w Kronikach Akaszy. Jesteśmy kreatorami naszej rzeczywistości. Mamy dostęp do nieograniczonego potencjału. Pokrywa się to z pierwszą zasadą Huny: Ike, która brzmi: świat jest taki, jaki myślisz, że jest. Dlatego warto zrobić porządek we własnych przekonaniach i wzorcach postępowania. Czasami wystarczy utknąć w korku.

Jestem niezwykle wdzięczna za to, że powstał Instytut Numeroterapii, gdzie Olga ze swoją matematyczną precyzją przeprowadziła nas przez wiele ciemnych ścieżek. Cieszę się, że zyskałam tak skuteczne nowe metody do pracy z klientami. Jestem dumna z siebie, że mam w sobie nieustającą potrzebę rozwoju.

Małgorzata L Sadowska

× Jak możemy pomóc ?