Zbliżał się koniec 2021 roku, a ja czułam, że jeżeli czegoś nie zmienię w swoim życiu, jeżeli nie zacznę działać, to nie wyjdę z tego bagna, w którym od kilku lat się tarzam. Moja potrzeba zmiany była tak ogromna, że aż „bolało mnie w środku”. Więc – dałam sobie prawo do zmiany! Zdecydowałam, że dosyć!
Nie mogę tak żyć!
Potrzebuję cieszyć się, radować każdego dnia i być szczęśliwa! …ale co to ma być „ta zmiana”? Jak ma się objawić? Sama nie wiedziałam jak to sprecyzować. Zaufałam – skoro postawiłam krok i dałam sobie prawo do zmiany to dalej zostanę poprowadzona zgodnie z wszelkim dobrem, jaki Wszechświat dla mnie ma. I tak, postanowiłam, że zacznę od…biżuterii.

Dałam ogłoszenie na jednej z grup facebookowych w poszukiwaniu kreatywnej Istoty, która stworzy dla mnie personalną bransoletkę. Temu zdarzeniu, a raczej tej bransoletce przypisałam nie lada zadanie – otrzymanie i noszenie jej, oraz ona sama, miało mi pomóc ruszyć z miejsca ku szczęściu, pomóc odnajdywać i odczytywać drogowskazy, które oczywiście były wokół mnie. Nie wyobrażałam sobie innej możliwości jak tylko takiej, że osoba, która to będzie tworzyć – będzie dokładnie wiedzieć jaka ma być ta bransoletka. Na moje ogłoszenie odpowiedziało niesłychanie wiele osób, ale pośród nich tylko jedna osoba ZROZUMIAŁA czego chcę. Tylko jedna osoba zaproponowała mi rozmowę i stworzenie bransoletki przeznaczonej konkretnie dla mnie. Zdecydowałam się. Umówiłyśmy się, na wcale nie krótką rozmowę, już 4 stycznia nowego roku. Totalnie dałam się poprowadzić. W kilka dni po rozmowie otrzymałam małą paczuszkę, a w niej moja bransoletka stworzona z intencją „rozwoju duchowego”. Wszystko cudownie, ale….
Co to jest ten rozwój duchowy?
Co to ma być konkretnie? Idąc z tą myślą udałam się na spotkanie z klientką. Stanęłam pod klatką i czekam – spóźniała się… Ni stąd ni z owąd zaczęłam przeglądać stronę facebookową, a myśl, która mi wtedy przyświecała obracała się wokół pytań: „czym mam się zająć? co to dla mnie ma być ten rozwój duchowy?” Moje myśli były tak intensywne a potrzeba tak szczera i głęboka, że wśród tylu reklam ubrań, mebli, książek, sprzedaży aut…wyświetliła się strona Szkoły Numerologii i tak mocno mnie przyciągnęła, że nie mogłam jej ominąć. Pstryk! jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki! Zdecydowałam, że się zapiszę… Z punktu dzisiejszego dnia wiem, że to był krok do sukcesu, do spełnienia, do radości, do szczęścia…

Drogi Czytelniku, to co było przed opisanym zdarzeniem oraz po nim, na tą chwilę nie ma większego znaczenia, choć opowiem o tym w kolejnych postach. Tu ważne jest to, że została podjęta decyzja, decyzja, która prowadzi ku lepszemu, decyzja o otwarciu się na zmianę. I jeśli Ty zastanawiasz się, analizując swoje życie, że coś jest nie tak, że czegoś Ci brak lub czegoś masz za dużo, to ZDECYDUJ i zaproś ZMIANĘ do swojego życia. Nie musi to być coś spektakularnego, nie muszą być fajerwerki czy fanfary, choć z czasem na pewno poczujesz takie podniecenie jak podczas pokazu sztucznych ogni. Ten mały kroczek o decyzji może stać się krokiem ku radosnemu dobrostanu. Tego Ci życzę z całego serca.
Ewelina T Pyrc-Moneta
