Często mówi się, że posiadanie karmy to przede wszystkim problem, często robi się również zabiegi mające na celu usunięcie karmy, takie jak zmiana imienia czy nazwiska, ale czy faktycznie jest to słuszne? Czy rzeczywiście warto skupiać się na negatywnym aspekcie karmy?
Moim zdaniem NIE.
Dlaczego warto myśleć pozytywnie o wszystkim, co dzieje się w naszym życiu?
Po pierwsze dlatego, że jestem przekonana, że w życiu nie ma przypadków, a po drugie wiem, że rzeczywistość dualna już odchodzi do przeszłości. Co to znaczy? A mianowicie, że zaczynamy rozumieć, że nie istnieją rzeczy TYLKO dobre albo TYLKO złe. Wszystko, absolutnie wszystko w naszej rzeczywistości jest jednocześnie i DOBRE, i ZŁE. Możemy zapytać – jak to? Przecież to, że np. moja córka złamała nogę jadąc rowerem to było ewidentnie złe, bo cierpiała, a teraz leży w łóżku i nie może się ruszać. Zapytam ponownie… Czyżby?
Trudne sytuacje, by osiągnąć PRZEŁOM.
Bardzo wąsko (jeszcze) obserwujemy sytuacje, widzimy jedynie wąski skrawek rzeczywistości i na podstawie tego skrawka pozwalamy sobie snuć dalekosiężne wnioski. I w sumie nie ma w tym nic złego, o ile w późniejszym czasie potrafimy połączyć kropki. Bo fakt, że córka złamała nogę podczas jazdy na rowerze faktycznie nie jest przyjemny, jednak być może, to był właśnie przełom w życiu córki, bo w czasie, gdy leżała unieruchomiona, miała szansę obejrzeć program taneczny (którego w normalnych okolicznościach nie miałaby szansy zobaczyć lub zwyczajnie by go zbagatelizowała) i to właśnie to leżenie w łóżku było w stanie ją wprowadzić w taki stan, że zrozumiała (usłyszała, poczuła) całą sobą, że jak tylko noga jej się wygoi to ona będzie tańczyła. Dlatego każde, absolutnie każde wydarzenie w naszym życiu jest jednocześnie dobre i złe, bądź (myślę, że jest to trafniejsza nazwa) NEUTRALNE i tak naprawdę tylko od obserwatora (czyli od nas) zależy czy będziemy w tym widzieć Cień czy Dar.
Karma to drogowskaz
Podobnie jest z karmą, dla mnie osobiście to DAR, ale przede wszystkim ogromne ułatwienie, bo nie trzeba szukać misji duszy, robić skomplikowanych zabiegów, by znaleźć swoje powołanie, zwłaszcza jeżeli karma zapisana jest w dacie urodzenia, by dowiedzieć się po co tu jesteśmy i gdzie osiągniemy spełnienie. Karma to drogowskaz, który wręcz KRZYCZY! „Idź w tym kierunku” „Podążaj tą ścieżką, bo ona jest właśnie dla Ciebie”, to nie jest przekleństwo, ani nawet utrudnienie – to Twoja misja.
Moje doświadczenie z karmą – karma 13
W dacie urodzenia mam 13, a moja wibracja główna to 3. Więc jaka płynie dla mnie z tego informacja?!
A no taka, że spełnienie osiągnę materializując (i tu karma 13) swoje pomysły (WG 3). 13 jednak tym różni się od 4, że przekazuje szczegółowe instrukcje jak to zrobić, czyli: tylko poprzez wiarę w siebie i w swoje wizje oraz właściwe ich ukierunkowanie i prowadzenie (to właśnie 1) możesz stworzyć wszystko, co tylko jesteś w stanie sobie wyobrazić, bo masz wszechstronny talent i radość tworzenia (i tu 3).
Jednak pamiętaj o tym, że możesz to osiągnąć jedynie poprzez swą wytrwałość, systematyczność i nieustępliwość (tu suma z 13 czyli 4). I gdy to wreszcie zrozumiałam, gdy zaczęłam patrzeć na karmę jak na gotowy przepis na szczęście zaczęły się dziać cuda. Przedtem po prostu starałam się „przepracować” karmę, co wiązało się u mnie z dyskomfortem, teraz po prostu korzystam z instrukcji, z cudownych wskazówek na sukces, a wiec jeżeli potrzebuję więcej pieniędzy podejmuję niezachwianą decyzję, że będę je mieć (1) następnie tworzę warunki, by mogło się to zrealizować, jednak w przyjemny dla mnie sposób (3), a na końcu, bez względu na okoliczności, wytrwale robię swoje, bo wiem, że to się już dzieje, bo tak mam w dacie urodzenia i koniec 😊
Taka jest właśnie moja definicja karmy, mam to szczęście mieć ją w swojej dacie urodzenia, dla mnie to DAR, a czym Karma jest dla Ciebie? Numeroterapia pomoże Ci to zidentyfikować.
AUTORKA: Marlena S Sobczak, numeroterapeutka