Jak znaleźć sens życia po stracie bliskiej osoby?

Zawsze myślałam, że mnie to nie dotyczy. To dotyka innych, ale nie mnie. I nagle, jak grom z jasnego nieba, spadło na mnie…

To był piękny marcowy dzień. Za oknem świeciło słońce, a przyroda budziła się do życia. Dzień mijał szybko w pracy. Tradycyjnie o 13:00 odezwała się Kochana Osoba z pytaniem co słychać i jak się czuję. Po drugiej stronie słuchawki głos trochę niewyraźny, ale jak zawsze ciepły i wesoły. To miłe, że ta bliska sercu Osoba zawsze znajduje chwilę na kontakt, pomimo natłoku spraw. Rozłączyliśmy się i wróciliśmy do swoich obowiązków.

Nagły telefon, który zmienił wszystko

Przed 14:00 telefon znów zadzwonił. To był nasz przyjaciel Piotr z informacją, że coś się dzieje. Zaczęłam nerwowo dopytywać – co się wydarzyło? On powiedział, że nic strasznego, tylko Mój Ukochany zemdlał i że karetka już w drodze. Prosił, żebym była spokojna. Rozłączyliśmy się. Serce waliło jak oszalałe. Nie mogłam już skupić myśli i pracować. Zwolniłam się z pracy i gnałam do szpitala, łamiąc wszystkie przepisy ruchu drogowego.

Droga dłużyła mi się niemiłosiernie. Odmówiłam chyba wszystkie modlitwy, jakie znałam. W końcu dotarłam. Wbiegłam do szpitala. Tam był Piotr. Pytam – co się dzieje? Mówi mi, że jest źle… Minuty ciągnęły się jak godziny. Nie mogłam usiedzieć na miejscu. Cały czas chodziłam. Głowa była pełna myśli… Drzwi od Oiomu otworzyły się. Podchodzi do mnie kobieta w białym fartuchu. Pyta kim jestem i prosi, żebym poszła za nią do pokoju. Drzwi zamykają się. Wypowiada te słowa, które do dzisiaj brzmią w moich uszach – Mam dla Pani smutną wiadomość…

rozpacz po śmierci bliskiej osoby

Szok i niedowierzanie – bezsenne noce i walka z bólem

Serce pęka na milion kawałków. Zaczynam krzyczeć na cały szpital. Błagam lekarkę, żeby powiedziała, że to nieprawda. Ona mówi, że jej przykro, że to był rozległy zawał. Płacz przeradza się w wycie… Piotr jest ze mną. Przytula mnie głośno płacząc… Ktoś prosi, żebym wzięła tabletkę, żeby mnie uspokoiła. Ale co jest w stanie ukoić ten ból po stracie kogoś tak bliskiego…

Dalej życie toczy się jak w „Matrixie”. Tak naprawdę nie wiem, czy żyję… Wszystko robię jak robot, bo wiem, że muszę. Przy życiu trzyma mnie córka, której świat też legł w gruzach. Zaczynają się bezsenne noce… Połykam tabletkę i jest lepiej, mogę zasnąć i przespać 6 godzin. Tylko rano znów trzeba wstać i jakoś żyć – tylko jak?

Najpierw jest szok i niedowierzanie, że tak się stało, że Jego już nie ma… Później dochodzi to do mojej świadomości… Jest strasznie! Wszystko w domu przypomina Jego… Nie jestem w stanie ruszyć Jego rzeczy… Wącham Jego perfumy, bo wtedy chociaż przez ułamek sekundy czuję Jego obecność… Mija miesiąc, drugi, trzeci… szósty. Moje ciało zaczyna całkowicie odmawiać posłuszeństwa.

Mój narzeczony umarł - jak sobie poradzić z bólem?

Próbuję wrócić do życia, ale nie wiem jak – ataki paniki i pomoc przyjaciół

Którejś soboty mam atak paniki. Jestem sama w domu. Za godzinę mają przyjechać przyjaciele z Łodzi… Jestem przerażona, bo nie wiem, co się ze mną dzieje. Dzwonię do przyjaciółki. Słyszy mój spanikowany głos. Dzwoni po pogotowie. Przyjeżdżają w tym samym czasie. Jeden z ratowników medycznych wchodzi do sypialni. Leżę w łóżku, nie mogę wstać. Zaczyna ze mną rozmawiać. Mówi, że jak nie zapanuję nad emocjami, to zabiorą mnie do szpitala psychiatrycznego. Wtedy coś we mnie pęka. Nie mogę tak dalej żyć. Mam córkę.

Ratownik opowiedział mi swoją historię miłosną. Uspokaja mnie to. Mówi mi o Bogu i modlitwie. Po prawie 2 godzinach wychodzą. Jestem spokojna. W głowie kiełkuje myśl – muszę coś zrobić ze sobą i swoim życiem. Tak dłużej nie mogę żyć, zaliczając kolejne dni… Moi przyjaciele i znajomi bardzo chcą mi pomóc. Codziennie dzwonią, pytają i bezinteresownie pomagają. Dziękuję Bogu, że ich mam!

Numeroterapia – jak ta metoda mnie uratowała i pomogła mi wyjść z depresji?

Otrzymałam namiar na grupę wsparcia po stracie bliskiej osoby w Fundacji Nagle Sami. Przeprowadzono ze mną konsultację i zostałam zakwalifikowana do grupy. Pierwsze spotkanie sprawiło, że poczułam się wreszcie zrozumiana, znajdując się wśród osób, które przechodzą przez to samo. Poznałam tam Monikę, która udzieliła mi numeru telefonu do Olgi – kobiety o wielkim sercu, która pomogła mi stanąć na nogi i wyjść z depresji za pomocą metody numeroterapii. Rozpoczęłam fascynować się narzędziami, którymi pracowała Olga, dzięki czemu zaczęłam znowu dostrzegać piękno dookoła mnie. Podjęłam kursy z zakresu numerologii, kronik akaszy oraz Reiki, które okazały się moją wielką pasją. Zdobyta wiedza i umiejętności pozwalają mi pomagać innym na sesjach numeroterapii, co przynosi mi wiele satysfakcji. Patrząc teraz z perspektywy 6 lat od śmierci bliskiej osoby, widzę, jak bardzo się zmieniłam i przeszłam transformację.

Krok po kroku – jak udało mi się wyjść z depresji dzięki metodom numeroterapii i dlaczego postanowiłam pomagać tymi metodami innym?

Olga N. Stępińska to kobieta o wielkim sercu, która pomogła mi stanąć na nogi i wyjść z depresji, tam gdzie farmakologiczne metody już nie dosięgały. Jestem absolutnie pod wrażeniem skuteczności metod, z jakich korzystamy w numeroterapii.

Zaczęłam widzieć światełko w tunelu, wracać do „żywych”, zauważać, co dzieje się dookoła, słyszeć śpiew ptaków, czuć znów zapach kwitnących na wiosnę kwiatów, cieszyć się promieniami słońca i ciepłym letnim wietrzykiem.

Pierwszy krok – numerologiczne poznanie

Po pierwszej przemianie postanowiłam wziąć udział w kameralnym wyjeździe, na którym Olga uczyła nas podstaw numerologii. Rozumiem już swoją „ósemkowatość”, a zwłaszcza jej podwibrację karmiczną 26. Moje problemy z ciałem, niedowagą, lekoopornością itp. stały się jasne.

Numerologia - odkryj prawdę o sobie

Kroniki Akaszy i wsparcie Mistrzów

Nie zatrzymywałam się i chciałam dalej pogłębiać tę „tajemną” wiedzę. Zaczęłam kurs podstawowy Kronik Akaszy i byłam nim zafascynowana. Później zgłębiłam wiedzę na kursie zaawansowanym. Jak to mówi Bogusia Andrzejewska, wykonuję „telefon do Boga” i już wiem. Umawiam się jak najczęściej na „randki dusz” z osobami, które chcą tego doświadczyć. Każdy kontakt z Mistrzami i Nauczycielami to potężna dawka świetlistej energii, która pomaga w życiu codziennym i we wszystkich trudnych sprawach. To genialne narzędzie, które może zaoszczędzić kilka godzin psychoterapii lub wiele tygodni szukania źródła problemu.

Reiki – czysta energia uzdrawiająca

Przyszła kolej na Reiki. Czułam, że to jest bardzo moje. Pierwsza inicjacja stacjonarna u Mistrzyni Olgi dała mi niesamowite przeżycie. Były łzy szczęścia i ogromna radość. W trakcie inicjacji pojawił się orszak Aniołów wstępujący do mojego serca. To było niesamowite przeżycie – byłam przeszczęśliwa. Zaczęłam praktykować odczyty na najbliższych. Widziałam pierwsze efekty i czułam, że mam tę moc. Po ponad roku doświadczam drugiej inicjacji i było to jakby dostała różdżkę. Od tej pory wysyłam energię na odległość. To jest niesamowite!!!

I przychodzi ten magiczny dzień 11.11.2022 ogromne ŚWIĘTO inicjacja na Mistrza Reiki. Łzy płynęły mi po policzkach, bo czułam, że po długiej ,,tułaczce’’ wróciłam w końcu do DOMU. Teraz chcę dzielić się swoją wiedzą i umiejętnościami z innymi, bo wiem, ile dobra może Reiki przynieść światu.

Reiki - pomoc w uzdrawianiu i uwolnieniu się od bólu emocjonalnego

Numeroterapia jako sposób na radzenie sobie z traumą po stracie bliskiej osoby

Przez pewien czas to „lekarstwo”, czyli NUMEROTERAPIA, pomogła mi przezwyciężyć trudności, ale teraz stało się to moją pasją. Ukończyłam Szkołę Numerologii i Numeroterapii, co umożliwiło mi pomaganie innym poprzez sesje numeroterapii. Po 6 latach od nagłej śmierci osoby, którą kochałam, widzę, że moje życie przeszło transformację. Zostałam osobą, która cieszy się życiem, docenia każdą chwilę i dzieli się swoją radością z innymi. Gdyby nie to traumatyczne przeżycie, nie wiem, jak wyglądałoby moje życie teraz.

Strata bliskiej osoby jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń życiowych. Nie ma słów, które mogą opisać ból po stracie bliskiej osoby. Po śmierci mojego ukochanego, przez wiele miesięcy byłam w szoku i nie wiedziałam, jak sobie poradzić. Nie ma prostych sposobów na radzenie sobie z bólem po stracie, ale pomoc przyjaciół i numeroterapia pomogły mi wrócić do życia.

Wbrew temu co może się wydawać, życie po takiej tragedii musi iść dalej. Pomoc i wsparcie najbliższych, a czasem nawet nieznajomych, mogą okazać się nieocenione. Przez łzy i ból, życie w końcu zaczyna nabierać sensu i kolorów, a wspomnienia stają się skarbem, który nigdy nie przestanie istnieć.

autorka tekstu: Magdalena Wierzchowiecka
– numeroterapeutka współpracująca z Instytutem Numeroterapii

× Jak możemy pomóc ?