Co tak naprawdę znaczy: żyć w zgodzie ze sobą?
Jest bardzo dużo różnych pomysłów na to, co powinniśmy jeść, ile powinniśmy spać, z kim powinniśmy być, jak powinniśmy się ubierać, jak powinniśmy się zwracać do kogoś, a jak do kogoś innego, że powinniśmy pracować nad sobą metodą pracy z rodem, metodą zwykłego psychologa, metodą wróżki. Jedni polecają takie medytacje, inni zupełnie inne medytacje.
I w pewnym momencie przeciętny człowiek może mieć mętlik w głowie.
O co w tym wszystkim chodzi?
Najlepiej, żeby każdy człowiek znalazł jakąś metodę, która jemu pomoże.
Bo na przykład jakiś człowiek postanowił się odżywiać według założeń diety keto i jemu to pomogło.
Inny człowiek stosuje od zawsze dietę południa i dla niego ta metoda jest najlepsza.
Jeden człowiek będzie rano medytował, drugi będzie medytował wieczorem, bo tak mu jest najlepiej, a trzeci nie będzie medytował wcale.
I co my z tym mamy robić?
Przede wszystkim pooddychać. I nie dać się zwariować. Chodzi przede wszystkim o to, żeby pamiętać o sobie w takim pierwotnym znaczeniu.
Oczywiście, można sobie zrobić portret numerologiczny, portret astrologiczny lub inne narzędzie diagnozujące – teraz jest tego mnóstwo.
Ja akurat kocham numerologię, uważam, że z niej wiemy najwięcej, ale jest mnóstwo innych metod. Oczywiście dowiedz się, ale później stań w swojej prawdzie.
Pamiętam taki film z Julią Roberts “Uciekająca panna młoda”.
I ulubionym śniadaniem tej panny młodej były jajka, zrobione takim sposobem, jak aktualny narzeczony proponował. Czyli jajka w koszulkach, jajka na miękko, jajko na twardo, jajecznica, jajko sadzone. Ona za każdym razem twierdziła, że to proponowane przez obecnego narzeczonego jajko jest tym, które ona lubi najbardziej.
I pamiętam tą scenę, jak Julia Roberts przygotowuje sobie wszystkie możliwe kombinacje jajek i sprawdza, które lubi najbardziej.
I to właśnie trzeba zrobić.
Jeżeli jesteś w momencie, kiedy masz sobie wybrać dietę, to sprawdź kilka i zobacz tą dietę, która ci najbardziej służy. Biorąc pod uwagę to, że musisz się przystosować do diety, bo organizm musi się nauczyć inaczej zarządzać produktami. Więc daj sobie czas, żeby faktycznie sprawdzić konkretne diety.
Jeżeli chcesz zmienić religię, to zobacz, jakie są opcje. Jeżeli np chcesz przejść na buddyzm, to najpierw idź do ośrodka i sprawdź, czy to, co Ci ludzie tam mówią, ma dla Ciebie sens i czy chcesz to robić, bo bycie buddystą to jest kawał roboty do zrobienia, naprawdę. To się tak wydaje, że to jest super, ale bycie buddystą to naprawdę bardzo angażujące w życiu zajęcie.
I teraz pytanie, czy Ty faktycznie tego chcesz i czy to będzie w zgodzie z Tobą?
Możesz iść do stylistki zapytać się, jakie ona by ubrania polecała dla ciebie. Natomiast i tak ty ubierz się w to, w czym ty według siebie czujesz się najlepiej. W jakich kolorach ty się czujesz najlepiej. Najważniejsze jest to, żebyś ty się w nich czuł dobrze.
Jeżeli zastanawiasz się nad jakąś metodą pracy ze sobą, to sprawdź, czy ta metoda Ci się podoba, czy ona jest naprawdę dla Ciebie, czy człowiek, który np prowadzi te warsztaty jest faktycznie tym, od kogo Ty się chcesz uczyć.
I daj sobie prawo do swojej prawdy. To jest ważne, żeby uśmiechnąć się do siebie i powiedzieć: “Lubię to, lubię tamto, a tego nie lubię”. Daj sobie prawo do tego, żeby czegoś nie lubić.
Ja parę lat temu dałam sobie pełne prawo do tego, żeby nie lubić ciast.
Mogę je upiec, mogę spróbować czy się upiekło, ale nie objadam się ciastami, bo zdecydowałam, że ich nie lubię – bo taka jest prawda.
Poza tym od wielu lat nie jem też glutenu. Te ciasta i ten gluten to tak idealnie się łączą, żeby powiedzieć: “Nie, ja podziękuję”.
Jeżeli ktoś chce mi zrobić jakieś jedzenie, to najczęściej dzwoni do mnie i wtedy mówię, że nie jem wieprzowiny, nie jem glutenu i nie lubię słodyczy.
Po prostu takie podjęłam decyzje w życiu.
Mam karmę ciała i nauczyłam się szanować to ciało.
I jeżeli ktoś mnie namawia na różne rzeczy, to ja, ponieważ mocno stoję w swojej prawdzie, w swojej asertywności, mówię: “nie, dziękuję, bo ja naprawdę tego nie jem”.
I jeżeli powiemy to w zgodzie ze sobą, ze swoim sercem, to inni ludzie to zaakceptują.
Piątki mają to w taki naturalny sposób, po prostu są w stanie powiedzieć: „nie, bo nie mam na to ochoty, bo to mi nie pasuje, bo tego nie lubię”, itp, itd.
A zauważyłam, że inne wibracje nie zawsze mają taką lekkość, ale to jest do wypracowania.
Oczywiście też nie każda piątka jest asertywna, bo jak gdzieś tam są podeptane, potłumione, nieprzepracowane, to ta łatwość stawiania granic jest mniej widoczna. Natomiast, co do zasady, piątce zawsze tak naturalnie będzie łatwiej to zrobić.
Więc odpowiedz sobie na pytanie: Jaki naprawdę jestem? Co naprawdę lubię? Jakie są moje priorytety?
Jeżeli buduję z kimś w numeroterapii poczucie własnej wartości, to muszę zacząć od tego, jakie ktoś ma priorytety i to naprawdę nie jest takie proste.
Warto usiąść i sobie to przemyśleć.
A jeśli chcemy przyciągnąć partnera. Musimy zadać sobie pytanie: „Jakiego ja tak naprawdę chcę partnera?”
Bo to, żeby był przystojny, żeby dobrze zarabiał i żeby był opiekuńczy, to takiego partnera chcą wszyscy.
A miej odwagę powiedzieć: „A ja nie muszę tego mieć. Fajnie by było, jakby to miał, ale wolę, żebym miał inne cechy, bo na tym etapie mojego życia będę doceniać mojego partnera za coś innego, bo na przykład już nie jestem w okresie, kiedy planuję mieć dziecko”.
Jeżeli planuję mieć dziecko, no to wiadomo, że przyciągam nawet podświadomie partnera, który będzie mi pomagał, rokuje, że będzie dobrym ojcem, że utrzyma rodzinę, kiedy ja będę w ciąży itd.
No ale jak już masz odchowane dzieci, masz zbudowany majątek, masz zbudowaną pozycję społeczną, to, po prostu możesz sobie pozwolić na kogoś innego, kto będzie zabezpieczał twoje inne potrzeby.